A o to prolog Jagły; mam nadzieję że jest fajny; jak Wam się spodoba to napiszcie komentarz!
Jason
Jechałem do Obozu Jupiter gdy nagle usłyszałem odgłosy bombardowania. NIE! Nie mogę stracić ostatnich ludzi na których mi zależy. Teraz kiedy zerwałem z Piper nie mogę ich stracić. Przyspieszyłem motor i pognałem do wrót mojego obozu. Wszystko ucichło. Przekroczyłem bramę i… Zastałem Obóz Jupiter w perzynie.Wokół walały się ciała martwych legionistów. Rozejrzałem się z przestrachem, że zobaczę któregoś z moich przyjaciół martwego. Percy i Annabeth pojechali do Nowego Rzymu na studia. Hazel i Frank, Reyna i Nico, Gwen, Dakota i cała Piąta Kohorta tu mieszkali. Wszystkie ciała leżące wokół mnie były zimne, martwe. W tym świecie do nikogo już się nie odezwą, nie zjedzą, nie zaczerpną czystego powietrza, nie poczują radości, smutku, miłości… Nie znalazłem przyjaciół bliskich memu sercu. Jakoś trochę lepiej mi było. Może przeżyli…Nagle ujrzałem coś innego. Coś pięknego. Dookoła niej było wiele podobnych, ale ona była wyjątkowa. Cegła. I wtedy zrozumiałem, że związek z Piper był fikcją. To nie ona była mi przeznaczona. To ta cegła. W mojej głowie zabrzmiał lekki dziewczęcy szept „Jestem Kartella, a ty?” „Ja jestem Jason.” „Kocham Cię Jasonie całym sercem!” „Ja Ciebie też Kartello” i tak z radością w sercu, wziąłem Kartellę na ręce. Odwróciłem się twarzą do zachodzącego słońca i pomyślałem, że to będą piękne dni….
_________________________________________________________________________________
Wiem, że krótkie, xD
Luna ∑