i'm still alive, whaaaaaaaaat? (yes, misspelling in the title is intentional)
it's been a year and a half since i published something on this blog and to be honest, even though right now i feel like i missed it [blogging], i forgot about it. i guess after i broke my arm back in 2016 i just... moved on. it's kind of sad to abandon one's hobby but it happens. people find new stuff to do, new jobs, new friends, new lovers every day – that's how the human species works. however, anyone who anticipated an update deserves an apology, so here it goes: "please forgive me, leaving without an explanation is a shitty, shitty move."
anyway, if you're curious:
1. i'm still friends with Vic
2. so far, i've seen my favourite band - imagine dragons - live in concert two times
3. i started to draw
4. just like my mum i take a lot of photos
5. i'm going to be a psychiatrist when i'm an adult
6. hannibal is the best TV series ever created fight me.
fun fact: i did not write a word of any of my stories since my last post on this blog – just some shitty psychoanalysis.
i hope this can both be a hello, a goodbye and an apology (tHe GoAl Of mY cOnTEnt IS AlwaYs tO eNteRtain).
lots of love,
luna ☁︎
Blog Luny
niedziela, 4 lutego 2018
piątek, 17 czerwca 2016
I'm Not Okay | Wstęp
Szczerze? Nigdy nie chciałam takiego życia. Pełnego jakiś aniołów, dziwnych wiatrów, które są żywymi istotami, walki dobra ze złem, braku kawy z rana (przynajmniej mam puste kartony po mleku, a to pobudza bardziej niż kofeina). W moim życiu pojawiają się również moje imienniczki z kolorowymi włosami, ich kolorowowłose koleżanki i twarde skrzynki wmontowane w łóżka. I jeszcze moja ciotka! Matko, nie wytrzymuję z nią...
_____
Luna ∑
_____
Luna ∑
I'm Not Okay | Wprowadzenie
Kiedy anioły zstępują na ziemię to zazwyczaj czegoś chcą. A chcą różnych rzeczy. Chcą dobra, pokoju, dobra, pokoju i hamburgerów. Tym razem chciały czegoś innego. Chciały rasy bohaterów. Miały potomstwo ze śmiertelniczkami, takie potomstwo miały też arini, wiatry porywcze, raz dobre raz złe. I skrzyżowali potomstwo swoje i arini. Powstali archinoe. Rasa wojowników broniących świat przed złem. Archinoe jest coraz mniej. Czy zostanie ich wystarczająca ilość do uratowania świata przed złem?
___________I jak?
Podoba się?
Luna ∑
___________I jak?
Podoba się?
Luna ∑
niedziela, 5 czerwca 2016
Nie zabijajcie, o potężni!
Przepraszam!
Drugi rozdział Jagły jest w trakcie pisania, ale będą małe opóźnienia. Jak się skapnęliście (albo i nie) dodaję posty w dużych odstępach czasowych. Oprócz Jagły piszę też inne opowiadania w tym dwa, które nie są fanfikami. Otóż z wielką chęcią publikowałabym na zmianę jedno z nich i Jagłę. Sęk w tym, że tak jakby usunęłam przypadkiem rozdział II Jagły i pierwszy tego, co chciałam publikować tutaj (jest na Wtt, jeśli ktoś ma konto to może sobie przeczytać). W międzyczasie złamałam rękę i pisanie na klawiaturze to mordęga.
Dajcie mi znać w komentarzach czy chcecie bym publikowała swoją historyjkę.
Luna ∑
[klik]
Drugi rozdział Jagły jest w trakcie pisania, ale będą małe opóźnienia. Jak się skapnęliście (albo i nie) dodaję posty w dużych odstępach czasowych. Oprócz Jagły piszę też inne opowiadania w tym dwa, które nie są fanfikami. Otóż z wielką chęcią publikowałabym na zmianę jedno z nich i Jagłę. Sęk w tym, że tak jakby usunęłam przypadkiem rozdział II Jagły i pierwszy tego, co chciałam publikować tutaj (jest na Wtt, jeśli ktoś ma konto to może sobie przeczytać). W międzyczasie złamałam rękę i pisanie na klawiaturze to mordęga.
Dajcie mi znać w komentarzach czy chcecie bym publikowała swoją historyjkę.
Luna ∑
[klik]
poniedziałek, 29 lutego 2016
Rodział I "Gravity, don't mean too much to me" | Jagła
Lubię zaskakiwać :3
*Jason's POV*
Poszedłem szukać jakiegoś noclegu dla mnie i dla mojej pięknej Kartelli (od Andruta: prawie jak Józef). Kiedy nic nie znalazłem, wróciłem do cegły i zabrałem ją do pierwszej lepszej jaskini, oznajmiając, że to najlepsze schronienie jakie tutaj jest. Jaskinia okazała się być składem materiałów, więc było nam ciepło.
- Kartello, czy chcesz, abym spał na jednym posłaniu z tobą? Będzie ci cieplej, najdroższa.
- Kartello, czy chcesz, abym spał na jednym posłaniu z tobą? Będzie ci cieplej, najdroższa.
- Hmmm... Dobrze, kochany.
Umościłem nam posłanie (czytaj: wywaliłem wszystkie materiały na środek jaskini) i ułożyłem się na nim przyciskając cegiełkę do piersi. Przykryłem nas kocem i zasnąłem.
•••
Obudziłem się rankiem, o dziwo bez koszmarów w nocy.
- JASON! JASON! JASON! WSTAWAJ! WSTAWAJ TY CHOLERNY CWELU! - usłyszałem słodki głos w mojej głowie (czytaj: niebywale wkurzające darcie mordy Kartelli). Otworzyłem me niebiańskie oczęta by zobaczyć jak moja ukochana wpatruje się we mnie czy coś. Whatever. Koce były rozkopane po całej jaskini, a cegła wyglądała jakby była wkurzona (nie wiem jak udało mi się zauważyć, ale ok...).
- Jason, rozkopałeś wszystkie koce, a mnie wywaliłeś na dwór, debilu - oskarżyła mnie.
- Wybacz mi, najdroższa, ja naprawdę nie chciałem... To było przypadkiem... - tłumaczyłem się. Nie mogłem jej stracić! Przecież to była prawdziwa miłość! - Tak bardzo cię przepraszam... Wybacz mi, Kartello!
- Och, już dobrze, mój najdroższy cwelu, ty mój deklu od słoika. Nie mogę ci nie wybaczyć, ale postaraj się zachowywać normalnie, gdy śpisz, dupku - rzekła z miłym uśmiechem.
- Musimy ruszać. Nie możemy tu zostać, niedługo zejdą się tu potwory. Smród martwych półbogów je tu zwabi. Będziemy, czy tam już jesteśmy w niebezpieczeństwie, Kartello.
- Wiem, najdroższy. Mam przyjaciela, mieszka w górach, w Kolorado, blisko Meredith. Bez postojów, motorem, to około 4,5 dnia. Potrzebuję jego pomocy. Pilnie. Ma wielką moc, a ja takiej osoby potrzebuję. Tam się udamy - zapodała monolog cegła. Jak wiadomo, kobiety (gdy tego chcą) są bardzo przekonujące. Plan wydawał się perfecyjnie, ale...
- Jak my zabierzemy prowiant i koce? - zapytałem.
- Och, to proste. Musisz wykminić jakieś coś, w którym to przewieziemy. Najlepiej by było, gdybyś poleciał czegoś poszukać. Teraz - rzuciła dziewczyna.
*Punkt widzenia trzeciej osoby czy co to jest.*
Jason wyszedł z jaskini i wzbił się w powietrze.
- GRAVITY DON'T MEAN TOO MUCH TO ME! - zaczął wyć blondyn.
Kartella westchnęła i popatrzyła na jaskinię.
- I co ja teraz będę robić…? - pomyślała.
Oto są przeprosiny.
Przepraszam. Zaniedbałam bloga i poszłam harcować na Wattpadzie. Czyli to wina Wattpada. To on mnie ukradł. Bardzo przepraszam, naprawdę. Nie zabijajcie mnie.
Luna ∑
- JASON! JASON! JASON! WSTAWAJ! WSTAWAJ TY CHOLERNY CWELU! - usłyszałem słodki głos w mojej głowie (czytaj: niebywale wkurzające darcie mordy Kartelli). Otworzyłem me niebiańskie oczęta by zobaczyć jak moja ukochana wpatruje się we mnie czy coś. Whatever. Koce były rozkopane po całej jaskini, a cegła wyglądała jakby była wkurzona (nie wiem jak udało mi się zauważyć, ale ok...).
- Jason, rozkopałeś wszystkie koce, a mnie wywaliłeś na dwór, debilu - oskarżyła mnie.
- Wybacz mi, najdroższa, ja naprawdę nie chciałem... To było przypadkiem... - tłumaczyłem się. Nie mogłem jej stracić! Przecież to była prawdziwa miłość! - Tak bardzo cię przepraszam... Wybacz mi, Kartello!
- Och, już dobrze, mój najdroższy cwelu, ty mój deklu od słoika. Nie mogę ci nie wybaczyć, ale postaraj się zachowywać normalnie, gdy śpisz, dupku - rzekła z miłym uśmiechem.
- Musimy ruszać. Nie możemy tu zostać, niedługo zejdą się tu potwory. Smród martwych półbogów je tu zwabi. Będziemy, czy tam już jesteśmy w niebezpieczeństwie, Kartello.
- Wiem, najdroższy. Mam przyjaciela, mieszka w górach, w Kolorado, blisko Meredith. Bez postojów, motorem, to około 4,5 dnia. Potrzebuję jego pomocy. Pilnie. Ma wielką moc, a ja takiej osoby potrzebuję. Tam się udamy - zapodała monolog cegła. Jak wiadomo, kobiety (gdy tego chcą) są bardzo przekonujące. Plan wydawał się perfecyjnie, ale...
- Jak my zabierzemy prowiant i koce? - zapytałem.
- Och, to proste. Musisz wykminić jakieś coś, w którym to przewieziemy. Najlepiej by było, gdybyś poleciał czegoś poszukać. Teraz - rzuciła dziewczyna.
*Punkt widzenia trzeciej osoby czy co to jest.*
Jason wyszedł z jaskini i wzbił się w powietrze.
- GRAVITY DON'T MEAN TOO MUCH TO ME! - zaczął wyć blondyn.
Kartella westchnęła i popatrzyła na jaskinię.
- I co ja teraz będę robić…? - pomyślała.
Oto są przeprosiny.
Przepraszam. Zaniedbałam bloga i poszłam harcować na Wattpadzie. Czyli to wina Wattpada. To on mnie ukradł. Bardzo przepraszam, naprawdę. Nie zabijajcie mnie.
Luna ∑
czwartek, 10 grudnia 2015
Debata
Witajcie wszyscy którzy trafiliście tu przypadkiem, oraz ty, Vittorio di Angelo. Mam do Was (Ciebie) pytanie (i niestety, cholera, retoryczne, bo przeczyta to tylko Vicky). Czy mam publikować własne opowiadanie w którym występują Nocni Łowcy? (Tak, Jonamarie).
Odpowiedź jest prosta:
A) Tak, może poprawisz tym jakość tego gunffa
B) Nie, co ty tu w ogóle robisz, (cenzura) z tąd.
Wieczna niewolnica waniliowych krówek, w szerokim świecie znana jako Andrut,
Luna ❤️
Odpowiedź jest prosta:
A) Tak, może poprawisz tym jakość tego gunffa
B) Nie, co ty tu w ogóle robisz, (cenzura) z tąd.
Wieczna niewolnica waniliowych krówek, w szerokim świecie znana jako Andrut,
Luna ❤️
poniedziałek, 5 października 2015
Informejszyn (SPOJLER ALERT!!!)
Oto informejszyn. Na blogu, w moich wypowiedziach gdziekolwiek będzie się pojawiać w dużych ilościach słowo cholera, ku pamięci *początek spojlera* Newta z Więźnia Labiryntu, który do śmierci *koniec spojlera* wymówił to słowo ponad 300 razy. (Tak wiem, to głupie.)
Luniaczek ◊.◊
Subskrybuj:
Posty (Atom)